wtorek, 12 marca 2013

preferencje


Kolejno kochała wszystkie prawicowe rządy u startu i równie sprawiedliwie porzucała je rozczarowana. Coś dziwnego wyprawia się w polskim świecie naukowym : grono starszych polonistów, historyków sztuki, historyków prawa i kilkunastu techników różnej specjalności ogłosiło swoje pojęcie o genetyce, które nijak się ma do wiedzy genetycznej. Uwierzyli, że tytuł naukowy z jednej dziedziny, automatycznie wyznacza poziom wiedzy z materii dość odległej? Nie pamiętam diagnozy polskiej polityki, którą wygłaszała p. J.S., a która znajdowała potwierdzenie w życiu realnym (pamiętam natomiast, że to była bardzo atrakcyjna pani, czyli pamiętam spory okres jej działalności). Teraz , na naszych oczach pozwalają się ośmieszyć zdolny ponoć socjolog i dyskusyjny ekonomista (jego projekcje ekonomiczne są m/w tak sprawdzalne, jak politologiczne p. Jadwigi)
No i nie lepiej byłoby cenny czas profesorski poświęcić pracy naukowej, żeby może w rankingach nie dzieliło nas od uczelni afrykańskich i azjatyckich setka (co najmniej) pozycji? I do tej pory wszystko sie zgadza; Polska zrzekła sie pewnej czesci suwerennosci przystepujac do UE. Ale co zyskala? Ogromne korzyści finansowe, ale – przede wszystkim – wolnosci obywatelskie, o ktore walczylismy tyle lat. Zaden rzad bowiem, bez wzgledu na polityczna opcje nie moze juz zgnebic obywatela z powodu jego pogladow. Istnieje już miedzynarodowy Trybunal, do ktorego obywatel moze sie odwolac. Polska przegrywa znakomita większość spraw w sporze rzadu z obywatelem. Dalej zdarzaja sie naduzycia, ale prokuratura i sady w Polsce uczą sie, ze nie mozna stosowac prawa tylko w oparciu o polityczne naciski.
Kolejna swoboda obywatelska jest mozliwosc wyjazdu i osiedlenia sie w dowolnym kraju UE, czyli jeszcze bardziej wydobycia sie obywatela z opresji jednego panstwa. Nie trzeba glosowac, protestowac – wystarczy wyjechac.
A  nawoluje do ograniczenia tych swobod w imie „suwerennosci”. To glos wolajacy o przywrocenie komunistycznych zasad. Zakaz wyjazdu, samowystarczalnosc panstwa, pozbawienie obywateli wszelkich praw – no, Korea Polnocna, bo nawet juz Chiny nie sa tak zacofane.

polityka

Political corectness to też demagogia, taka trochę ? rebours. Chodzi o to by uchodzić za szlachetnego i broń bośe nie powiedzieć coś brzydkiego o Zydzie czy Arabie. Jest to taki rasizm wyrafinowany. Ale jesli Zyd czy Arab to taki sam człowiek jak nieZyd i nieArab, to mogę go krytykować jak każdego człowieka. Przywalanie le Penem jest właśnie takim poprawnościowym terroryzmem. W szkole ,w której pracowałem przez wiele lat miałem wspanialych przyjaciol muzulmanow i dobrze by bylo gdyby niejeden rodak brał z nich przykład. Ale przez kilka lat mieszkałem w dzielnicy z Arabami i niestety było to cieżkie doświadczenie; włamywali sie do piwnic, zniszczyli wszystkie domofony, skrzynki pocztowe, parę razy pobili mojego syna. Trzeba było stamtąd uciekać. Pierwsi zorientowali się Azjaci(Vietnamczycy), potem uciekały kolejne rodziny francuskie, wreszcie i my. I Le Pen nie ma tu nic do rzeczy, bo problem istnieje. W czasie meczu piłki nośnej między drużyną Francji i Algierii doszło do poważnych incydentów, posiadający obywatelstwo francuskie Magrebincy zaczeli gwizdać i rzucać petardami, kiedy grano Marsylianke. Oni na tych przedmieściach faktycznie korzystają z tych allocations familiaires, a gardzą Francuzami. Młody Arab podrywa Francuzki, ale nie daj bóg, gdyby jakiś Francuz dobierał się do jego siostry. Oni są po prostu rasistami. Gdzieś wyczytałem, ze utrzymanie jednego miejsca w zlobku panstwowym kosztuje ponad 2000 zlotych publicznych pieniędzy.
Moze ktos wpadl na pomysl: „likwidujemy zlobki, a po tysiaku przeznaczamy na dziecko. I tak jestesmy o tysiaka do przodu!”
Tylko zastanawia mnie, czemu do 18 roku zycia?
3 lata pozniej – likwidujemy publiczne przedszkola, zeby nadal bilans sie zgadzal.
Pozniej szkoly podstawowe, gimnazja (tych to by mi nawet szkoda nie bylo), wreszcie szkoly srednie – w sumie slusznie, skoro mature moze zdac kazdy: zakreslajac odpowiedzi losowo ma sie spory procent szans na zdanie, i sporo wysilku by trzeba, zeby jednak nie zdac.
Dobrze, ze obowiazek edukacyjny jest w Polsce do 18ego roku zycia. Bo dalej juz musialby pasc na uniwersytety, a to juz by sie chyba prof. Staniszkis nie spodobało