sobota, 13 października 2018

klucze

prostymi słowami opiszę jak to działa, otóż zwrócie uwagę, ze kazda firma deweloperska to spółka , spółka matka lub córka owierana do celów na daną inwestycję, w której kapitał tej spółki nigdy nie pokrywa się finansowo w razie bankructwa, taki deweloper zawiera umowę z Generalnym Wykonawca też spółką z małym kapitałem, w razie problemów JEDEN I DRUGI BEZ PROBLEMU OGŁASZA BANKRUCTWO, ICH FINANSE NIGDY NIE POKRYJA SIĘ Z ROSZCZENIAMI DLA PRZYSZŁYCH LOKATORÓW CZY PODWYKONAWCÓW, jeden na drugie bedzie zwalał winę. Ponadto podpisując umowę na budowę budynków mieszkalnych 2 , 3 lata temu, CENY MATERIAŁOW I USŁUG BYŁY INNE, mniejsze. Nie doszło do waloryzacji cen na materiały i usług podpisanej umowy dwa , trzy lata temu, a ceny przeciez mocno wzrosły. Deweloper to Inwestor i GW to Generalny Wykonawca zawsze się obronią, wystarczy ze np: Inwestor w zmowie z GW wypowie UMOWE I NALICZY KARY UMOWNE wtedy taki GW SCEDUJE WSZYSTKIE KARY NA PODWYKONAWCÓW, efekt bedzie taki ,ze STRAT NIE PONIESIE Inwestor ani GW dlatego ,ze Inwestor nie bedzie musiał wypłacać wynagrodzenia dla zgłoszonych podwykonawców z tzw solidarnej odpowiedzialności w razie problemów finasowych GW powołując się na naliczone odsetki od podwykonawców, a GW wszystkie odsetki kary umowne zapłaci z podwykonawców. W razie upadałości wszystkie zatrzymane gwarancje w gotówce od podwykonawców bedą utracone czyli nikt je nie odzyska, syndyk nie ma do tego uprawnień, stad trzeba zawsze dobrze sprawdzać z kim kto współpracuje i od kogo się kupuje czasami jest to celowe działanie. Tacy ludzie maja kilka spółek niczym nie ryzykują, dziwię się ze nasz rzad na to jeszcze pozwala, kupującego i podwykonawców z takimi spółkami nic nie chroni , nawet w razie bankructwa GW nie ma tej solidarnej odpowiedzialności OD inwestora który smiało moze powołac się na upadłośc, skorzystac z tego prawa i nikomu nic nie zapłacić. To jest teraz podstawa przed przystąpieniem do przedwstępnej umowy w formie aktu notarialnego.W tym dzikim kraju już nic mnie nie zaskoczy ale umowa to umowa, jak ktoś miał mieszkać na swoim i musi przez kombinatorów wynajmować mieszkanie przez niedotrzymanie terminów to na chłopski rozum deweloper powinien pokryć straty za wynajem mieszkania... ale w tym kraju są takie furtki, że można bezkarnie żerować i okradać innych, co najwyżej deweloper zasponsoruje imprezę lub pokryje zakup nowych świeczników do kościoła i będzie dobrze.... a szarak cierpi i płaci.... zwykle prawo jest dla bogatych i tego nikt nie zmieni tak było już 2000 lat wstecz... a na zakończenie pewnie okaże się, że w umowie był haczyk, że mieszkanie będzie oddane np. w kwietniu 2018 z możliwością poślizgu związanego z zmiennymi cenami materiałów i siły roboczej...? to znaczy, że zainteresowany przez swoje krótkie życie na tym padole może nie doczekać kluczy!
Pieniądze otrzymuje bank... ale nie zwolni ich za porozumieniem obu stron.
Zwykle taką umowę można wypowiedzieć jeżeli jedna ze stron nie dotrzymuje warunków umowy... W tym wypadku terminów oddania kolejnych etapów realizacji inwestycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz